Poezja


"Odchodzisz"


Łańcuchy grają ostatnią melodię,
Wiatr cicho do ucha szepcze –
„Odchodzisz”.
Powieki unoszę by ostatni raz ujrzeć
Obłoki co szepczą –
„Odchodzisz”.
Już werbel wybija przedśmiertny rytm serca,
A trąbka na apel poległych mnie wzywa
I zegar jeszcze godzinę wybije –
Tik tak – Odchodzisz – Tik tak


„Przestaniesz mnie kochać”

Kiedy mnie kochać przestaniesz
Pokocham sam siebie.
Sam się przytulę obręczami ramion
I zatopię się w spokojnym śnie.
Gdy mnie kochać przestaniesz
Nie będzie ci żal nie przeżytych chwil
 Nie uronisz łzy …


„Ciszej proszę”


 
Szum myśli rozdziera ciszę
Ja kwiat spada…
Ciszej.
Jak kwiat dotyka…
Rabaty, stokrotki, koniczyna…
Wszystko dobrze…
Tylko ciszej proszę…
Nie zagłuszajcie jej piękna,
Chcę patrzeć ja zrywa kwiaty…
Taka piękna.


„Dotyk”
                                                                                                                                                                          

Dotknąłem jej ust, by poczuć ich czerwień,
Ogień, który mnie nie spala.
Spojrzałem w jej oczy
By ujrzeć niebo i
Anioła w duszy.
Tylko serca nie dotknąłem
By nie zranić.

 
„Prawa bytu…”


W jaki sposób zniszczyć świat?
Jak zakazać kwiatom,
Nabierania rumieńców?
Jak zabić ptaka
Tak by nie poczul,
Ze to właśnie koniec świata.

Jak można,
Ściągnąć z piedestału księżyc,
A słońce przyćmić
Ciemnością wiekuistą?

Czy można, ot tak sobie
Zmienić kolor nieba?

Nawet kalekie Anioły
Mają prawo bytu…

„***”

Dziś, jeden Anioł
Cicho zszedł po schodach.
Na trzecim piętrze zachwiał
Się szeptem, złapał za poręcz
I nabrał pewności,
Że jutro spełni swoje marzenia,
Przestanie narzekać na ból głowy,
Że świat mu się nieco rozjaśni.

A gdyby coś przypadkiem nie wyszło
Przyjdzie znów przekimać,
A rano zejdzie po cichutku
Do swojego nieba i że
Bóg… tam go nie znajdzie.


„Skrzydło”


Jedno
Gdzieś powieszone,
Jak przemoknięte palto,
W szarych kolorach,
Pachnące zeszłym latem.

Ledwie użyte,
Odstawione później…
Na szafę, pod lóżko
Do piwnicy.

Drugie
Na swoim miejscu
Przyklejone na dobrych uczynkach
Bieli się cierpliwie
I jako jedyne jeszcze pachnie Bogiem


„Upadłe Anioły”



Jak upadłe Anioły
Na drzewach
Zawieszeni
Za jedno skrzydło
Pozostawionej godności
Uczymy się grzechów
Swoich, cudzych na pamięć
By zdać egzamin z moralności.

Zawieszeni
Pomiędzy granicą poznania
A niezrozumianym dotąd światem
Spadniemy

I poobijani z każdej strony
Zaczniemy znów od nowa
Spadać…
Jak Anioły Boże
Zerwane z łańcucha świętości.


„***”

Byłem dziś w restauracji
I poczułem smak prawdziwej kobiety.
Na przystawkę podano rozpustę.
Kelner podał w kielichu fałszywie wylane łzy.
Danie główne było gorące i namiętne
Polane zawiesina intryg –
Podobno dobre.
Kusiło swoim wyglądem…,
Estetyką podania…,
Lekko przyrumieniona skórką…
Na deser podano słodkie słowa
Z polewą o smaku czułości…
A później był kompot jabłkowy
Bym lepiej poczuł jak bardzo kusiło…


„Noc sylwestrowa…z przymrużeniem oka”

Miasto tamtej noc było przepiękne.
Korek od szampana rąbnął mnie w oko;
Zamiast płatków śniegu
Sypały się z nieba małe ptaszyny
Bez ręki, nogi, a niekiedy nawet palca –
Całe szczęście, że głowy zapomniał wziąć z domu.
Moja kruszyna spadła ze stołu -
Potłukła sobie…

Kolega wznosił toasty za Nowy York,
Ta ruda konwersowała z sedesem…
Swoją drogą nieźle mu nawrzucała.
Prezydent w telewizji sypał z rękawa nadzieja,
A ja patrzyłem na to z przymrużeniem oka.


„Nieważne…”
                                                                     

Twoje usta są wyzwaniem,
Odległością marzeń,
Którymi pragnę Cię dotknąć
… by zrozumieć.
Odszukać całość jednego słowa,
Zdobyć się na odwagę
I zaznaczyć, że jestem…

Odsunąć całość od całości
Siebie i Ciebie… nieważne.
Nic nie mów,
Słuchaj, księżyc gra…
Jak zawsze sam…
Nieważne…


„Opowieść”

Usiądź przyjacielu.
I posłuchaj historii
O ludziach szczerych jak złoto,
O Aniołach siejących nadzieje
I o szczęśliwych ludziach rodzących się z początkiem wiosny.

Mój przyjacielu,
Napij się tej wody,
Ona z ludzkich serc wypływa.
Gdy się jej napijesz
Ujrzysz dobro, zła już nie będzie,
Bo ludzkie serca czyste jak łza.

Mój przyjacielu,
Posil się jeśliś głodny.
Weź ten kamień, a on chlebem się stanie
Bo wiara ludzka twardsza aniżeli głazy.

Połóż  się tu przyjacielu,
Odpocznij strudzony wędrówką
A ja już odejdę,
Bo w niczym nie lepszym od Ciebie
Upadłym Aniołem się stałem.


„Bezimienny”

Mam wiele imion,
Lecz czuję się taki bezimienny!

Nazwij mnie złodziejem, bo skradłem Twoje serce,
Nazwij mnie pijakiem, bo upajam się brzmieniem Twego głosu,
Nazwij mnie psem, bo czekam na Ciebie z niecierpliwością.

Nazwij mnie stróżem, bo czuwam nad Tobą
Nazwij mnie siewcą, jeśli choć raz zasiałem
Ziarenko nadziej w Twoim sercu.
Nazwij mnie swym przyjacielem, jeśli nim jestem.

Nazwij mnie jak chcesz,
Tylko nie nazywaj mnie NIKIM.

 
„Prośba do kobiety, którą pokochałem”
                                                                                                                          

Dotykaj mnie swymi palcami
Kształtuj we mnie wszystko, co sama zapragniesz
Bym był dla Ciebie skarbem.

Naucz mnie oddychać Twoim uśmiechem,
Naucz mnie chodzić,
Bym mógł pójść za Tobą na sam koniec świata.
Naucz mnie, czego sama zapragniesz,
Bym był dla Ciebie pociechą.

W całym swoim oddaniu,
Proszę Cię tylko o jedno,
Daj mi duszę
Bym nie był tylko
Martwą zabawką w Twych twórczych dłoniach.

„Dojrzałość”

Dojrzałość to…, postrzeganie świata w prawdziwych jego barwach,
To uśmiech na twarzy w godzinie smutku.
Dojrzałość to…, godzić się z losem
I iść przez życie łapiąc w żagle wiatr.
Dojrzałość to…, widzieć w oczach cały świat
Kochać ludzi, dostrzegać wady, zalety… i w końcu samego siebie.
Rozumieć bliskich i dalekich, znanych i nieznanych,
Żyjących i tych, którzy żyć będą kiedyś
I liczyć się z nimi jak z samym sobą.
Dojrzałość…, dar od Boga
Zakłócony jedynie przekleństwem wyboru.


„Przecież wiesz…”

Uwielbiam zagłębiać się w otchłań Twych myśli
Odradzać się w kolejnym słowa znaczeniu,
Spoglądać odważnie w Twoją twarz –
Twój uśmiech jest taki niewinny,
Jakbyś jeszcze nie wiedziała, co to życie,
A przecież wiesz…
Może już czas by zacząć od nowa
Odradzać się w przenikliwości słów
By wzbić się w niebiosa
I marzyć – chyba już czas.
Gdy opowiadasz mi swoje marzenia
Spijam je ukradkiem czerwieni Twych ust
I myślę jak było by pięknie
Marzyć, mieć swoje marzenia
Przecież wiesz…


„Magia gwiazd”


Gdy staniesz kiedyś przy oknie
I spojrzysz w gwiazdy
Pomyśl sobie, że jedna z nich
To moje oczy a druga to
Dłonie ciepłe i delikatne
Które dążą na spotkanie z Tobą.

Gdy kiedyś poczujesz się samotna –
Sięgnij do gwiazd…


„Cała Ty”


Widziałem Cię dzisiaj,
Zjawiłaś się jak błyskawica,
Poczułem zapach Twoich włosów
Taki…nieprzenikniony.
Twoje oczy były takie radosne jak dawniej
A usta rozwinęły się w uśmiechu
Jak orzeł rozpościerający skrzydła.

2 komentarze:

  1. cudowne..
    masz talent.

    OdpowiedzUsuń
  2. 33 year-old Systems Administrator II Giles Prawle, hailing from Brandon enjoys watching movies like Princess and the Pony and Mushroom hunting. Took a trip to Greater Accra and drives a Alfa Romeo 6C 1750 Supercharged Gran Sport Spider. pojawiaja sie na tej stronie internetowej

    OdpowiedzUsuń